Uważność

Uważność
Photo by James Wainscoat / Unsplash

Mam dużo na głowie, mówimy często, usiłując zdążyć z wszystkimi zaplanowanymi na bieżący dzień sprawami. Rzucilibyśmy je w cholerę, zirytowani i zmęczeni, ale jakiś przemożny lęk przed tym, co się stanie, jeśli TE RZECZY nie zostaną zrobione, nie pozwala. Mówimy wtedy, że zwycięża w nas poczucie obowiązku. Czyżby? Robimy więc TO WSZYSTKO dla „świętego spokoju”, żeby BYŁO ZROBIONE, żeby odhaczyć z listy. Każdy przecież wie, że jak się coś przesunie na dzień następny, to będzie niewyobrażalna gonitwa. I wtedy to się już w ogóle NIE ODROBIMY. To, oczywiście, nie znaczy, że jesteśmy zawsze pracowici i skrupulatni: odwlekamy, zapominamy, fingujemy robotę. Ale jej napór jest stale obecny i rośnie...

To nigdy się nie kończy...

Kiedy w przestrzeni społecznej pojawił się ten plakat, z jednej strony budził rozbawienie, bo przecież ta szalona kobieta, której spod pachy wyrastają kolejne ręce z najróżniejszymi atrybutami, była przekomiczna. I te obcasy! Z drugiej strony uzmysławiał korbę codziennych prac i aktywności, a tu już do śmiechu nie było.

Jeden szczegół jednak był nad wyraz wymowny. W nawale roboty i pod ciężarem obowiązków nasza Siłaczka jest całkowicie nieobecna. Wokół niej wirują jak na diabelskim kole jej zadania, obowiązki, cele... a ona śpi. Jedzie na autopilocie, bez realnego, przytomnego kontaktu ze światem.

Zdążyć z wszystkim

Nie planujemy świadomie aktywności, nie rezygnujemy z działań, więcej – projektujemy następne i następne. Rzadko przychodzi nam do głowy, co by się stało, gdyby tak nagle mieć wolne, ale tak zupełnie wolne popołudnie i wieczór? A każdy wieczór? Wiemy, że wymuszona przerwa rodzi gonitwę myśli o jutro i wcale nie daje nam odpoczynku, tylko poczucie ZBIERANIA SIĘ RZECZY. Mamy także nieodparte wrażenie, że to wszystko, co robimy, jest niezwykle istotne, wręcz stanowi o jakimś egzystencjalnym być albo nie być. Śpieszymy się więc, by zdążyć z WSZYSTKIM. Dlatego wystarczy drobiazg: korek na drodze, zamknięty wcześniej sklep, stłuczka, by wyprowadzić nad kompletnie z równowagi.

Myślimy nieuważnie

Konsekwencją codziennej gonitwy jest sposób naszego myślenia. Myślimy nieuważnie, przeskakujemy z jednej myśli na drugą. Rzadko jesteśmy tu i teraz, raczej już w myślach pędzimy do kolejnej aktywności. Jadąc do pracy, myślimy, co w pracy, odbierając dzieci ze szkoły, już robimy listę zakupów, odbierając rzeczy z pralni ustalamy terminy ortodonty i opłacamy szkolne wycieczki, a wracając do domu odbywamy zaległe rozmowy. Nie widzimy świata i ludzi. By sprawdzić pogodę, zamiast uchylić okno, otwieramy aplikację w telefonie. Nasze myśli biegną i biegną ... Straszne, co napiszę, ale do chwili obecnej przywołuje nas najczęściej … ból.

Słuchamy jednym uchem

Taka codzienność nie daje nam miejsca na słuchanie. Bo rzucając pytanie:„Jak Ci minął dzień”, nie patrzymy na tego, do którego kierujemy te słowa – podajemy obiad, wkładamy pranie do pralki, zerkamy na telefon. Nie jest istotna ani odpowiedź, ani gesty, ani postawa czy spojrzenie naszego rozmówcy. Nie wydaje się, by takie zachowanie wypływało z lekceważenia, czy obojętności. To raczej nieumiejętność zatrzymania się i skupienia uwagi. My nie słuchamy i nas nie słuchają.

Paplanina zamiast mówienia 

Brak umiejętności skupienia się na uważnym słuchaniu ma także swój rewers - odpowiadamy byle co, coś, co akurat przyjdzie nam do głowy: jakaś myśl, skojarzenie, nagłe wspomnienie, filmik, memik, własne odczucie. Przerywamy sobie, przerywamy wątki rozmowy, robimy wrzutki bez związku. Rozmowa się toczy, ale jakby poza teraźniejszością, poza jej realnością, jakby nie miała... treści. Często bronimy się: rozmowa to rozmowa, a nie filozofowanie, czy akademicka dysputa. Każdy tak sobie gada... Najczęściej źródłem paplaniny jest problem ze skupieniem się na jednym temacie, wytrwaniem w uważności przez chwilę, po którym zazwyczaj następuje (albo powinien nastąpić) moment urealnienia siebie.  

Powoli

Dziwne słowo. Zarezerwowane raczej dla nauki, czy precyzyjnego wykorzystania narzędzi. Gdy podczas zajęć proszę o przeczytanie fragmentu tekstu, mówię często: Przeczytaj wolniej niż zazwyczaj. Bo czytanie jest jedną z nielicznych form, prócz medytacji, czy pracy z oddechem, które w naturalny sposób uczą owego „powoli”. Jasne, że istnieją kursy „szybkiego czytania”. Pozwolą Państwo, że celowości takiej umiejętności nie skomentuję. Czytanie skupia naszą uwagę, intelekt i wyobraźnię. Powoli jest umiejętnością, którą można wyćwiczyć. Wymaga mniej więcej tyle czasu, ile każda inna praktyka: nauki języka, czy rzemiosła. A literatura jest do tego wyśmienita! Koncentruje uwagę na obrazach, posiada melodię, której się poddajemy, zaciekawia intelektualnie i angażuje wyobraźnię. Czytanie naturalnie przywraca nam nasz własny rytm myślenia.

Czesław Miłosz i jego "Dar"

Dzień taki szczęśliwy,

Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie.

Kolibry przystawały nad kwiatem kapryfolium.

Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć.

Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć.

Co przydarzyło się złego zapomniałem.

Nie wstydziłem się myśleć, że byłem, kim jestem.

Nie czułem w ciele żadnego bólu.

Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle.

Rozejrzyj się

Jeśli chcą Państwo spróbować zatrzymać się ze mną na chwilę, to proponuję takie oto ćwiczenie. Ćwiczenie na czytanie powoli. Wiersz jest króciutki. Taki poetycki obrazek, miły dla oka: jakiś człowiek pracuje o poranku w ogrodzie. Chwila jest mocno skondensowana, zajmuje tyle, ile myśl towarzysząca wyprostowaniu pleców przy tego typu pracach.

Nie wiemy, jak duży to ogród, ale jest dość niezwykły. Koliber, najmniejszy ptak świata, budzi zachwyt swoimi kolorami, kruchością ciała, zwinnością i płynnością ruchów. Wiciokrzewy (czyli poetyckie kaprifolium) rosną już w polskich ogrodach. Bezładnie, w wiechach zwisają też latem z balkonowych donic. To co łączy te dwa obrazy (flory i fauny) w poetyckim obrazie Miłosza to niezwykła kolorystyka i miniaturowość. Żeby je dostrzec, trzeba jednak pochylić się i skupić wzrok.

Skup wzrok

Kolibry przystawały nad kwiatem kapryfolium...

Jednak czy uważnie oglądamy caprifolia, czy mlecze, sikorki, czy kolibry, wychodzi na jedno: zatrzymujemy uwagę i podziwiamy piękno natury. Taki moment kontemplacji wymusza skupienie się - by nie spłoszyć ptaka, czy motyla, by dostrzec fakturę i kolor kwiatu. Nie da się podziwiać w biegu. Odkryjemy niezwykłość kształtu płatków, nasycenie koloru, subtelność zapachu tylko wtedy, gdy się zatrzymamy.

Uświadom sobie chwilę obecną

Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć...

Doświadczenie uważności to dążenie do teraz. Rezygnacja z projektowania własnej przyszłości i czekających nas zadań i osiągnięć daje niezwykłą ulgę i wolność. Skoro na jedną, małą, krótką chwilę - teraz - jestem tutaj, skoro żyję, to nic mi nie trzeba na już, prócz umiejętności (wolę mówić: doświadczenia) rozsmakowania się w tej chwili. Nawet lęk mogę spróbować odłożyć ...na później. Ta jedna chwila przerwy niczego mi nie odbierze. Mogę sobie na nią pozwolić.

Bądź przez chwilę sam dla siebie

Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć

Porównywanie się z innymi to jednej z głównych sił napędowych do działania: do posiadania, wyglądania, doświadczania tego, co inni już doświadczyli. Ile czasu zajmują nasze wysiłki, by nie odstawać, by nie wyjść na durnia, nieudacznika, kogoś gorszego. I druga strona medalu, równie gorzka i mroczna: by być lepszym, budować swoją wartość już nie na bazie do- równywania, ile na plecach innych, których zdołaliśmy wyprzedzić. Bycie uważnym w chwili obecnej obiecuje uwolnienie się od porównywania się. Zrezygnuj z myśli o innych przez chwilę - bądź.

Przeszłości się nie da zmienić, więc ...odpuść

Co przydarzyło się złego, zapomniałem

Można żyć przeszłością, rozpamiętywać zdarzenia, do których doszło, na które tak bezskutecznie czekaliśmy, albo które poszły nie tak. Można to robić godzinami, miesiącami. Długodystansowcy potrafią wracać do zdarzeń sprzed dekad. Jeśli się nam wydaje, że wszelkie trudy życia dotyczącą tylko nas, to przecież wiemy, że każdy niesie w sobie swój los, swoją trudną historię. Uważność pozwala na przerwę od... przeszłości.

Co czujesz w ciele?

Nie czułem w ciele żadnego bólu ...

Staruszek z radością i spokojem doświadcza swojego ciała. Ta chwila jest dla niego niezwykła, staje się darem. Zdrowie doceniamy zazwyczaj, jak je już stracimy. Sprawne ciało, życie bez bólu, wydaje nam się stanem naturalnym. Wiemy przecież jednocześnie, że tak nie jest. Nasze ciała się starzeją, chorują, odmawiają współpracy. Praca w ogrodzie (czy każda fizyczna praca, która nie wymaga ogromnego wysiłku), pozwala na świadomość ciała. Ciało ma ogromną moc zakotwiczania w rzeczywistości. Zadaj więc sobie pytanie, co czujesz w ciele.

Uważność

Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle.

Uważność uzdrawia: uwalnia od gonitwy myśli, przywraca przytomność ciału, harmonizuje oddech, usprawnia myślenie. Uważność porządkuje nie tylko nas wewnętrznie, ale i świat dookoła. Mamy szansę rezygnacji z zadań, bo świadomie wybieramy swoje aktywności. Czujemy nadmiar rzeczy i mamy szansę na to, by się ich pobyć lub przekazać innym. Wreszcie, zaczynamy myśleć, po co, dla kogo i jak żyjemy. I że jesteśmy tu tylko na chwilę.